sobota, 31 maja 2014

Sebastian Parrotta~ Pesado como un collar de melones.

Zapewne tytuł postu większości nic nie mówi. Kim jest Sebastian Parrotta? Co oznacza to zdanie: Pesado como un collar de melones? A przede wszystkim jaki ma związek z Violettą? Już wam odpowiadam na te wszystkie pytania.  
 Sebastian Parrotta to scenarzysta pracujący nad znaną nam wszystkim telenowelą "Violetta".
Jest więc on ściśle związany, może nie tyle co z byciem w serialu, ale co ważniejsze tworzeniem go. No tak wiemy już kim on jest, ale co on takiego zrobił, ze o nim piszę?
Napisał tweeta, nie byle jakiego, bo skierowanego do nas. Jednak nie jest to coś co mogłoby cieszyć...

Wszystko zaczęło się od jednego tweeta, którego napisał nie kto inny jak Sebastian Parrotta.
Dokładnie możemy tutaj zobaczyć, ze scenarzysta pisząc wiadomość kieruje ją wyłącznie do nas, ponieważ pisze po polsku. Zauważalne jest takze to, że tekst został przetłumaczony na translatorze, ponieważ  brzmi kompletnie bez sensu. W oryginale brzmi następująco:
 Pesado como un collar de melones. - tłum. Uciążliwe jak naszyjnik z melonów.
Tweet jest skierowany do nas- Polaków. Czy to oznacza, ze Sebastian został zasypany ogromną liczbą tweetów właśnie z Polski? Zapewne tak. Na pewno każdy z was wie, że Sebastian Parrotta nie jest ściśle powiązany z występowanie w serialu i tak jak mówiłam on go tworzy. Zapewne chcę posiadać choć odrobinę tzw. "przestrzeni osobistej", która być może została przez nas naruszona. Mężczyzna z pewnością nie jest do tego przyzwyczajony. Co innego taka Martina czy Lodovica, które dostają dzień w dzień tysiące takich wiadomości od samej Polski.

Każdy medal ma dwie strony...

Zastanówmy się nad tym czy Sebastian dobrze postąpił pisząc tego tweeta. 

~ Z jednej strony, nie było to zbyt na miejscu i z pewnością wielu z nas poczuło się trochę pokrzywdzonych, czy też najzwyczajniej w świecie zrobiło się nam przykro. Z pewnością nikt z nas nie ma na celu zdenerwować lub zirytować nikogo wysyłając mu setki tweetów. Robimy tak, ponieważ naszym małym marzeniem jest aby przede wszystkim zostały przeczytane, a także podane dalej najlepiej z odpowiedzią. Chcemy w ten sposób zaistnieć i pokazać swoją miłość, która jak widzimy nie zawsze odbierana jest tak, jakbyśmy tego sobie życzyli.

~ Jednak jest też druga strona medalu. Pomyślcie sobie, jak wy zareagowalibyście gdyby, będą na miejscu Parrotty oczywiście, ujrzelibyście tysiące tweetów z jednego kraju, na praktycznie ten sam temat. I tak było by codziennie. Dla osoby, która spokojnie chcę zajmować się swoją pracą i nie spodziewa sie takiego natłoku tweetów może być to dość uciążliwe. Jeśli ktos pisał by wam ciągle "napisz" "powiedz" "zdradź" etc. z pewnością mielibyście już tego po dziurki w nosie.

Ja osobiście uważam, ze Sebastian Parrotta nie powinien pisać takiej wiadomości. Mógł potraktować to w nieco inny sposób. Napisać po hiszpańsku, potem wstawić słowo Polonia i uśmiechniętą minkę. Taka wiadomość z pewnością byłaby odebrana w inny sposób. Bynajmniej według mnie. No ale jak to się mówi: "Co się stało to się nie odstanie".

Próba poprawy nastrojów. 

Dosłownie 3 godziny temu scenarzysta napisał do nas kolejną wiadomość.
Dużo uścisków dla Polski!! ;-)

Czyżby tą wiadomością próbował w pewien sposób zatuszować bądź załagodzić to co zostało powiedziane wcześniej? Być może zrozumiał, ze nie było naszym celem osaczenie go, tylko chęć zdobycia nowych informacji lub chęć zaistnienia w ekipie Violetty. Mleko się rozlało i mimo, że zostało wytarte i tak pozostał nieprzyjemny zapach.

6 komentarzy:

  1. Co wy myślicie o tym wszystkim? Uważacie, ze Sebastian dobrze postąpił, czy jednak mógł to rozegrać nieco inaczej?

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy20:23

    Nie było to zbyt miłe- fakt, ale w sumie to nie dziwię się mu ;D /misia
    Ach ta Polonia<33

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale co oznacza wogóle pierwszy tweet od Sebastiana? A może, chciał nas tylko pocieszyć, bo tak jakby POLONIA jest w tyle. Albo to chodzi o to, o tej wizycie z POLONI i wreszcie nas zauważył.

    OdpowiedzUsuń
  4. Z jednej strony go rozumiem... a z drugiej nie.... ^ ^

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie rozumiem go :c naszym celem jest pokazanie się z jak najlepszej strony, a on nas atakuje, a potem łaskawie przeprasza... na sorry. Tak się nie robi!

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy17:11

    Ale wredny!

    OdpowiedzUsuń

Każdy pozostawiony przez Was komentarz jest silną zachętą do dalszego pisania♥