wtorek, 15 kwietnia 2014

Diego Dominguez dla revista Pronto.

  Jest to z pewnością jeden z dłuższych wywiadów jaki dla was tłumaczyłam. Poświeciłam na niego na prawdę wiele czasu więc liczę na wiele komentarzy. 
TŁUMACZENIE JEST WŁASNOŚCIĄ BLOGA- KOPIOWANIE SUROWO ZABRONIONE!
Co ja myślę o wywiadzie? 
Według mnie jest genialny! Wiele można się z niego dowiedzieć. Diego mówił, że lubi grac w piłkę nożną, chodzić na boks, karate, a także, ze sława nie jest dla niego niczym strasznym. Dowiedzieliśmy się także, że ma dziewczynę (oczywiście wszyscy wiemy, że jest nią Clarita), ale że nie może dużo mówić na ten temat oraz, ze zamierza uczyć się języka anguilskiego. 
Z reszta nie będę wam wszystkiego opowiadać. Więcej dowiecie się po przeczytaniu wywiadu.

Dwudziestodwuletni chłopak, urodzony w Zaragozie w Hiszpanii, wykorzysta sukces serii Disney'a w trzecim sezonie. Zapewnia, że kocha Buenos Aires i swoich przyjaciół z obsady- Jorge Blanco oraz Xabianiego Ponce de Leona. "Bardzo podziwiam Tini"~mówi o swojej serialowej ukochanej.
"Diego jest nastolatkiem, którego porzucił ojciec, więc postanawia wyjechać do Buenos Aires by go odszukać. Po przylocie straci swoją walizkę, a gdy ją znajduje poznaje Violettę. Zakochuje się w niej i jak opętany spędza cały sezon na zdobyciu jej" mówi z entuzjazmem Diego Dominguez (22)
Co czułeś, jak dowiedziałeś się, że musisz przylecieć do Argentyny?
Zauważyłem mojego agenta i natychmiast zawołałem matkę. Zaczęliśmy płakać z radości. Jestem najbardziej dumny, że ludzie poza Disney krytykowali moją pracę, a teraz mówią, ze jestem świetny. Rozstanie z rodziną było bardzo emocjonalne. Moi rodzice zabrali mnie na lotnisko i byłem bardzo smutny Z tego powodu, że musiałem ich opuścić. To był pierwszy raz kiedy opuściłem Hiszpanię.
 Przyjechałeś w 2012 roku, jak się czułeś?
Lot do Buenos Aires był straszny, ponieważ bałem się tego co mnie tu spotka. Miałem raczej inne wyobrażenie Argentyny, ale pozytywnie się zaskoczyłem; Kocham Buenos Aires.
Porozmawiajmy o twoim życiu. Gdzie się urodziłeś?
W Zaragozie, w północno-zachodniej Hiszpanii, a od 17 roku życia mieszkam sam w Madrycie. Po ukończeniu szkoły średniej nastąpił przełom w mojej karierze.  
Moja rodzina jest boska. Moja mama, Maricarmen, była opiekunką osób starszych; mój ojciec, Emilio, jest strażakiem; i mój jedyny brat, Abel (29), jest psychologiem. W domu wszyscy jesteśmy bardzo muzyczni: śpiewamy i gramy na instrumentach. Za każdym razem gdy skończymy jeść posiłek śpiewamy w harmonii
Jako dziecko chciałeś być aktorem?
W aktorstwie zakochałem się gdy miałem 13 lat. Chodziłem na zajęcia teatralne, traktowałem je jako hobby,  coś co mogłem robić po szkole. Dwa lata wcześniej wziąłem udział w telewizyjnym konkursie  Eurojunior w Hiszpanii. Byłem wśród finalistów. To było moje pierwsze doświadczenie zawodowe, a następnie zaczęłam grać w teatrze.
Miałeś wsparcie w rodzinie?
Tak, oni zawsze byli moimi najlepszymi doradcami. Moja mama powiedziała mi: "Twój głos jest nic spektakularnego". Z upływem czasu dowiedziałem się,, że nie trzeba mieć wysokiej TESSITURA by osiągnąć niesamowite wysokie tony. Trzeba być sobą by lśnić. Moja mama była bardzo krytyczna wobec mnie.
Czy zdajesz sobie sprawę, że Eurojunior było krokiem, który rozpoczął twoja karierę?
Wcale nie. To pomogło zobaczyć mi, że moja rodzina bardzo mnie wspiera i poświęca dla mnie wiele. Program był bardzo udany i byłem rozpoznawany na ulicy przez wielu ludzi. To było wielkie boom, gdy chodziłem na zakupy wokół mnie było mnóstwo ludzi. W dzielnicy, więcej niż jedna dziewczyna mnie nękały. I nie były to dziewczyny w moim wieku, tylko starsze. Kazali mi podpisywać autografy, w takich miejscach, które nie były odpowiednie dla jedenastoletniego chłopca.
Utworzyłeś wtedy pierwszy zespół?
Tak. Wydaliśmy sześć albumów. Z grupą 3+2 wydaliśmy 5 płyt, a potem jeszcze ja z Maríą Jesús- dwie. Przez te wszystkie lata po prostu śpiewałem, a gdy ukończyłem 17 lat wyjechałem do Madrytu. Pierwszy miesiąc towarzyszyła mi moja mama i rzadko zostawiała mnie samego. Potem zacząłem swoją karierę aktorska, najpierw zgrałem w Física o química potem w El secreto de Puente Viejo, Aida, oraz La pecera de Eva.  Violetta była pierwszym serialem, w którym grałem pierwszoplanową rolę.
Po prostu się przeniosłeś?
Tak. Saragossa jest piątym co do wielkości miastem w Hiszpanii, ale jest tu bardzo cicho. Całkiem inaczej jest w Madrycie czy Barcelonie.Kiedyś miałem wszystko na gotowe; ugotowany obiad, zapłacone rachunki, a teraz muszę to wszystko sam robić. Sprzątanie, mycie naczyń. A teraz mam obsesje na punkcie porządku, wszystko musi być idealne co do milimetra. To jest zarówno moja zaleta jak i wada.
Umiesz gotować?
Zależy co. Hiszpański omlet wychodzi mi całkiem nieźle, choć nie do końca. Robię smażony ryż z groszkiem, hiszpańską szynkę, białe wino. Lubie dania dla smakoszy.
Przyjaźnisz się z kimś z "Violetty"?
Tak. Z Jorge Blanco (Leon) i Xabianim Ponce de Leonem (Marco) łączy nas piękna przyjaźń. Z Tini Stoessel mam bardzo dobre relacje, to jasna dziewczyna. Podziwiam Martinę za bardzo wiele.
Czemu przypisujesz sukces serii?
Moim zdaniem chodzi tutaj o kwestię kultury; są aktorzy z Brazylii, Włoch, Hiszpanii i wielu z Argentyny. Taka mieszanina jest świetna. Bardzo dobrze się dogadujemy i myślę, że to widać na ekranach telewizorów. Ale chodzi także o przesłanie serii: TRZEBA WALCZYĆ O MARZENIA. Ten cumulus rzeczy tworzy sukces. Od początku wiedziałem, ze biorę udział w niesamowitym projekcie.
Zrozumiałeś fenomen tego sukcesu?
Teraz tak, ale przez pierwsze dni nie wiedziałem co się wokół mnie dzieje. Teraz jestem bardziej tego świadomy i codziennie gdy rozmawiam z rodzicami przez telefon zawsze mówię, ze twardo stąpam po ziemi.Paryżanie są zimni i ostrzy, nie mogłem uwierzyć, ze śpiewają nasze piosenki. Europejska trasa była szalona: zrobiliśmy pełno pokazów w Paryżu, Mediolanie, Florencji, Turynie, Madrycie, Barcelonie, Bilbao, Walencji, Maladze i Granadzie. Wszystkie były pełne ludzi!
Jak radzisz sobie z popularnością?
Bardzo dobrze. Jestem człowiekiem, który każdego dnia ma inny humor, ale uśmiech nigdy nie schodzi mi z twarzy. Bardzo dziękuje wszystkim fanom za wsparcie jakie mi dają.
Miałeś jakieś ciekawe historie związane z fanami?
We Włoszech, fani podeszli do mnie gdy byłem na zakupach by się przywitać i jedna z fanek chciała pocałować mnie w usta! Takich sytuacji raczej warto unikać.
Jak stoisz w miłości?
Nie jestem wolny, ale nie mogę więcej powiedzieć.
Jak się wam układa?
Bardzo dobrze! Jesteśmy na prawdę szczęśliwi. Mam dziewczynę, kocham ją i nic więcej mi nie potrzeba. Każdy ma swoją karierę. Uwielbiam z nią przebywać i jak na razie jest miedzy nami rewelacyjnie.
Czy cierpisz z miłości?
Tak, bardzo.Jestem osoba, która bardzo przeżywa gdy coś się kończy, psuje. Najważniejszy jestem ja i kariera, ale jeśli towarzyszy mi dziewczyna do poświęcam się dla niej całym moim sercem. Jestem bardzo romantyczny, wręcz na granicy kiczu.
W jakim sensie?
Piszę listy, robię filmy, zdjęcia, wysyłam czekoladki. Wymyśliłem scenariusz i nagrałem krótki film poświęcony dziewczynie. Bardzo oddaje się w miłości.
Jaki jest twój największy atut, a jaka wada?
Nienawidzę w sobie tego, ze mam obsesję na punkcie porządku i nie mogę się kontrolować. Lubię w sobie to, ze jestem wymagający sam dla siebie.
Hobby?
Jestem bardzo wysportowanyTeraz zacząłem crossfit. Jest on oparty na treningu wojskowy i jest dość ciężki; pracujemy z ciężarami, linami, pierścieniami i to wszystko musimy udźwignąć na naszych barkach. No ale jak to się mówi "w zdrowym ciel zdrowy duch". Teraz chcę wznowić chodzenie na karate i boks. Uwielbiam też grać w piłkę nożną z przyjaciółmi.
To będzie dla ciebie pracowity rok.
Tak. Już zaczęliśmy nagrania do trzeciego sezonu "Violetty". W nowej serii, moja postać zmienia się całkowicie. Staje się dobry i prawdziwy.
Co po "Violettcie"?
Filmy. Gdybym mógł wybierać, chciałbym grać w filmach. To jest moje marzenie. W tym roku zacznę się uczyć języka angielskiego, a to dlatego by zobaczyć co się dzieje w USA.
Dążysz do Hollywood?
To brzmi dość ambitnie, ale chcę coś tam zrobić. Przez "Violettę' musiałem zrezygnować z filmu, który zaproponowali mi w Hiszpanii. 
Jacy są twoi idole?
Javier Bardem. Ten facet jest moją książka, moim punktem odniesienia. To właśnie jego naśladuje. Mam wiele miłych określeń tego człowieka.
Jak siebie zdefiniujesz?
Och.. trudno jest siebie opisywać. Jestem bardzo namiętnym i hojnym facetem. To moja autoprezentacja.
Wywiad przeprowadził Nicolás Peralta, zdjęcia zrobiła Virginia Rodríguez dla magazynu Pronto.

11 komentarzy:

  1. *Z góry przepraszam jeśli przypałętały się jakieś literówki : )
    Mam nadzieje, że post i tłumaczenie się wam podoba, ponieważ poświęciłam na niego dużo czasu. Co myślicie o wywiadzie? Jesteście fankami Diego? Co was zaciekawiło z jego wypowiedziach?
    Piszcie śmiało!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy10:51

      Wow, wow i jeszcze raz wielkie Wow!! Bardzo dziękuję za przetłumaczenie :* tego wywiadu. Jesteś pierwszym blogiem na którym się on ukazał. Jesteś genialną osobą i nigdy nie rezygnuj z bloga! <333 /misia

      Usuń
  2. Anonimowy12:30

    fajny wywiad. lubię Diego, ale w serialu jest wredny i niemiły

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy20:32

    Na pewno dużo poświęciłaś na to czasu. W połowie czytania przerwałam, bo oczy mnie bolały. ale jutro przeczytam dalej. Bardzo podoba mi się ten blog i będę go polecać przyjaciołom. :-) ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za tak miłe słowa <33 Dodają skrzydeł :)

      Usuń
  4. Anonimowy16:21

    To co odpowiedziałaś Word Violetta i napisałaś, że dziękujesz to ja napisałam a moje imię na stronie to Julia M 05. Mam pytanie ale jeśli nie możesz odpowiedzieć to się nie obrażę. Ile masz lat?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że mogę odpowiedzieć :) Mam 16 lat :) a ty?

      Usuń
    2. Anonimowy17:17

      Ja mam 9. Wiem że się zdziwiłaś. Julia M 05.

      Usuń
    3. Wcale się nie zdziwiłam :) przecież Violetta jest dla wszystkich Zapraszam do komentowania pozostałych postów :*

      Usuń
  5. Anonimowy17:38

    Z wielką chęcią. Julia M 05.

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy19:42

    Fajny. Kocham Diego, to mój mąż!

    OdpowiedzUsuń

Każdy pozostawiony przez Was komentarz jest silną zachętą do dalszego pisania♥