Ciao a tutti!
Il mio nome è Camille e ho 16 anni. Sono la studentesa.
To
tak w ramach krótkiego wprowadzenia.
Mam na imię Kamila i mam 16 lat w związku z tym jestem uczennicą. W tym roku czekają mnie egzaminy gimnazjalne, którymi straszą nas już od dwóch i pół roku. ;)
Mam na imię Kamila i mam 16 lat w związku z tym jestem uczennicą. W tym roku czekają mnie egzaminy gimnazjalne, którymi straszą nas już od dwóch i pół roku. ;)
Zostałam
przyjęta na bloga na tzw. okres próbny. Mam nadzieję, że moje posty będą na
tyle dobre, że zostanę na dłużej :)
Czym się interesuję?
Krótko
mówiąc wszystkim - począwszy od muzyki, przez dobre książki i fotografię, na
sporcie kończąc.
Od
niepamiętnych czasów bardzo dobrze się uczyłam. Albo i nie uczyłam, bo można
powiedzieć, że po rodzicach odziedziczyłam zdolność zapamiętywania pewnych
faktów czy regułek.
Bardzo
lubię poznawać kulturę nowych krajów, czasem kończy się to nauką nowego języka.
;) W taki oto sposób zaczęłam uczyć się języka hiszpańskiego oraz włoskiego.
Językiem matadorów władam biegle - jeśli chodzi o mówienie. Z pisaniem jest już gorzej, a to dlatego, że jestem samoukiem i postawiłam na metodę inkorporacji, a potem zaczęłam osłuchiwać się z językiem poprzez piosenki, filmy, na rozmowach z Hiszpanami kończąc. Języka włoskiego uczę się od prawie roku - córka mojej germanistki udziela mi lekcji. Oprócz tego mam włoskich znajomych, z którymi szlifuję język.
Językiem matadorów władam biegle - jeśli chodzi o mówienie. Z pisaniem jest już gorzej, a to dlatego, że jestem samoukiem i postawiłam na metodę inkorporacji, a potem zaczęłam osłuchiwać się z językiem poprzez piosenki, filmy, na rozmowach z Hiszpanami kończąc. Języka włoskiego uczę się od prawie roku - córka mojej germanistki udziela mi lekcji. Oprócz tego mam włoskich znajomych, z którymi szlifuję język.
Muzyka
w moim życiu była obecna od małego - można powiedzieć, że wychowałam się na
rocku i wszystkich jego rodzajach. Ten gatunek do dziś jest mi bliski,
aczkolwiek słucham wszystkich utworów, które wpadną mi w ucho. Takim oto
sposobem na półce obok płyt Dżemu, IRY, happysad'u czy Linkin Park (mój ulubiony
zespół) znalazły się krążki Seleny Gomez, Rihanny oraz 1D (nie jestem ich
wielką fanką, jednak album Up All Night bardzo
mi się spodobał). 18 marca do tej kolekcji dołączy również krążek Lodo Comello.
♥ Oprócz słuchania
muzyki, wolny czas poświęcam na doskonalenie swoich umiejętności gry na gitarze
oraz fortepianie.
Lubię
czytać dobre książki - Zwiadowcy
Johna Flanagana oraz Młody Samuraj
Chrisa Bradforda królują w moim rankingu tuż obok Anny Kareniny Lwa Tołstoja. Czytuję kryminały, fantastykę, nawet
powieści psychologiczne. W sumie to wszystko byle nie romanse. ;) Oprócz tego,
że czytam prawie wszystko, to również czytam prawie wszędzie - w autobusie,
jadąc na próbę, przed treningiem, po szkole, w szkole, na próbach. Jednym
słowem wszędzie! ;)
Tylko
nie romanse - tą samą zasadą kieruję się, gdy wybieram film. Musi on być
również dobry - najlepiej, gdy w jego obsadzie znajduje się Johnny Depp, jest
to film przygodowy i opowiada o piratach. ;) Tak, moją ulubioną serią filmową
są Piraci z Karaibów.
Fotografika
to mój żywioł - prawie tak samo jak podróże. ;3 Poniżej zaprezentuję kilka
zdjęć.
Gdy
tylko znajdę czas oglądam ulubione seriale - Glee, The Vampires Diaries,
Kości oraz... Violettę!
Wspominałam
o sporcie - od wielu lat trenuję pływanie, chociaż początki były ciężkie, bo za
nic w świecie nie chciałam wejść do wody. Nie osiągam super hiper
fantastycznych wyników, jednak mnie one zadowalają (mojego trenera również).
Właśnie ten sport nauczył mnie, żeby nie poddawać się i walczyć o swoje.
Od
ponad dwóch lat udzielam się w grupie teatralnej, a naszą specjalnością są
musicale - pewnie dlatego pokochałam śpiewać.
Jestem
gadatliwa, często się rozpraszam (chociaż potrafię robić pięć rzeczy naraz),
uwielbiam podróże, chemię oraz matematykę, czepiam się szczegółów, a w przyszłości chciałabym zostać
aktorką lub biotechnologiem.
Dlaczego oglądam
Violettę?
Pewnego
nudnego dnia - chyba podczas egzaminów gimnazjalnych - siedziałam w domu i
skakałam pilotem po kanałach. W końcu włączyłam na Disney'a, uznając, że nie ma
nic w telewizji. ;) Akurat zaczynał się serial. Po kilku długich chwilach (w
praktyce wyszło ponad dwadzieścia minut xD) uznałam, że będzie to kolejna
produkcja o niskim poziomie intelektualnym, która mnie nie zaciekawi. Już
sięgałam po pilota, aby wyłączyć telewizor, jednak usłyszałam tę piosenkę - Voy por ti. Nagle spodobały mi się
piosenki, po kilku odcinkach przekonałam się do Leona, Violetty, nawet do
supernowej - Ludmiły. Od tego czasu każdego popołudnia zasiadałam o 16:00 przed
telewizorem i oglądałam dalsze przygody Castillo i jej przyjaciół oraz wrogów.
Kiedy nie mogłam obejrzeć serialu, nagrywałam go i oglądałam trochę później.
Do
dziś pamiętam jak znielubiłam Diego, gdy zobaczyłam na You Tubie nagranie z 20
odcinka drugiego sezonu, kiedy pocałował Violę. Teraz się z tego śmieję, bo
Diegoletta (taki nawyk) jest moją ulubioną parą (obok Fedemiły), a Diego... Nie
mam po prostu słów, żeby go określić. ♥
Mam
nadzieję, że dotrwaliście do końca mojego powitania - nie potrafię pisać krótko i zwięźle. ;)
Serdecznie witam na blogu :) Czekam na kolejne posty.
OdpowiedzUsuńJesteś bardzo ciekawą osobą :* Fajnie, że będziesz dodawać posty na bloga Justyny (jej zapamiętałam imię xD). Czekam na posty twojego autorstwa :) //misia.
OdpowiedzUsuńNo no no.. Ile się dzieje =D
OdpowiedzUsuńMam przeczucie, że dużo wniesiesz do tego bloga =)))